Czy konto bankowe powinno zastąpić tradycyjną świnkę skarbonkę?
Są różne sposoby oszczędzania. Jedni wolą bardziej konserwatywnie – w domowej szafie czy w skarbonce – inni wybierają bankowe lokaty czy konta oszczędnościowe. Spróbujmy przyjrzeć się zaletom i wadom obu takich sposobów odkładania pieniędzy.
Świnkę, do której wrzuca się drobne kwoty, miał chyba każdy choć raz w życiu. Jest wygodnym sposobem na „pozbycie się” drobniaków z portfela czy kieszeni. Jeżeli uda nam się utrzymać reżim takiego oszczędzania i nie wyciągać ze skarbonki pieniędzy na niepotrzebne zakupy i fanaberie, to już jest dobrze. Wiadomo jednak, że w najlepszym razie w skarbonce jest tyle, ile wrzuciliśmy.
Może więc warto pomyśleć o takim sposobie, dzięki któremu jednak uda się „magicznie” powiększyć ilość naszych pieniędzy? Może warto rozważyć założenie konta (kont) w banku? Ale czy w takim razie pozbyć się ulubionej skarbonki? Czy któryś sposób jest lepszy?
W banku bezpieczniej
Lepszym sposobem od tradycyjnej świnki może być założenie i korzystanie z konta bankowego. Przy oprocentowanym koncie pieniądze pracują bez naszego wysiłku, przy nieoprocentowanym – przynajmniej mamy pewność, że są bezpieczne. Ważnym dla wielu może być argument, że takie pieniądze trudniej „podbierać”. Bądźmy realistyczni: nie każdy ma samodyscyplinę ascety.
Założenie konta może być bardzo pomocne w radzeniu sobie z postanowieniami i reżimem budżetu na jakiś czas czy cel. Nie mamy gotówki w ręku, trzeba się po nią wybrać do banku albo przynajmniej bankomatu, a do tego często konto ma limit bezpłatnych przelewów – to zawsze jakieś „utrudnienie” dla słabej woli.
Równie istotne jest to, że im wcześniej nauczy się dziecko podstawowych zasad dotyczących oszczędzania, tym jest większa szansa, że w przyszłości będzie sobie sprawnie radzić w świecie finansowym i dbać o własne środki pieniężne. Oswajanie z bankowością, pokazywanie, że nie ma tam jakichś czarów-marów, a proste w gruncie rzeczy rachunki i liczby, ma szansę – nomen omen – zaprocentować w przyszłości roztropnym i uważnym traktowaniem wszelkich spraw budżetowo-zarobkowo-oszczędnościowych.
Możemy chyba założyć, że raczej nikt – czy tego chce, czy nie chce – nie uniknie w dorosłym życiu kontaktu z bankowością i światem finansów. Warto więc wcześnie (ale i bez pośpiechu) uczyć się zalet, wad i zagrożeń związanych z oszczędzaniem, inwestowaniem i korzystaniem z kont czy kart płatniczych.
Dwa konta
Jeżeli już zakładać konta, od razu warto rozważyć założenie dwóch. Jednego tradycyjnego, z którego płacimy lub na które bezpośrednio wpłacamy, oraz drugiego typowo oszczędnościowego. W tej chwili założenie takich rachunków w większości banków to moment. Do konta rozliczeniowego warto zamówić kartę, ale już oszczędnościowe przeznaczyć tylko do celu, w związku z którym nosi swoją nazwę.
Nie ma żadnego problemu, aby przelewać środki z konta rozliczeniowego na oszczędnościowe, aby zlecić comiesięczne odkładanie określonej sumy na oszczędnościowym i tak dalej. Oprocentowania w tej chwili nie są wysokie, to prawda, ale tak jak w przypadku skarbonki – grosz do grosza… Przyjemnie jest widzieć później, że bez żadnego wysiłku stan konta jednak się zwiększa. Zachęca to do dalszego zainteresowania sposobami oszczędzania, a w dalszej kolejności zapewne także inwestowania. Łatwiej jest także w ten sposób oszczędzać na duży cel, jak rower, komputer czy telefon.
Rozsądne wyjście
Wydaje się więc, że rozsądnym jest połączenie obu sposobów oszczędzania i korzystania z pieniędzy. Warto mieć konto, bo ułatwia utrzymać reżim, jest bezpieczniejsze, oprocentowane, a przy okazji pozwala stopniowo wprowadzać dziecko w świat finansów, który niechybnie go czeka.
Jednak i symboliczna świnka we własnym pokoju wcale nie trąci myszką. Jest zgrabnym sposobem na zbieranie drobnych kwot na codzienne wydatki. A jeżeli po opróżnieniu świnki nie ma co zrobić z pieniędzmi…? Zawsze można je wpłacić na konto oszczędnościowe.